Nie da się ukryć, że filmografię aktorki – Jowity Budnik znają dwa pokolenia. Dojrzałe, które pamięta pierwszy emitowany w telewizji serial W labiryncie i to nieco młodsze, śledzące w kinie Plac Zbawiciela, Papuszę czy Jeziorak. Wszystkie role, w jakie wciela się Budnik są wymagające i sugestywne. Wszystkie zmuszają do głębokiej analizy psychologicznej bohatera, a często i do trudnej oraz długiej (jak do filmu Papusza) charakteryzacji. A wszystko po to, by być autentycznym, co doskonale realizuje warszawska aktorka, którą gościć będziemy podczas tegorocznego Forte Artus Festival.

Mówi się o niej, że jest „bumerangiem polskiej kinematografii”, bowiem co kilka lat powraca przed ekran ze znakomitą rolą. Niby nie grywa często, ale co jakiś czas przytrafia jej się kreacja, o której mówią wszyscy. Sama przyznaje – pojawiam się i znikam, choć tak naprawdę cały czas jestem. Przygodę z kinem rozpoczęła w wieku 12 lat, swych sił próbowała także jako managerka Joanny Brodzik, jednak przełomowym momentem w jej życiu okazało się spotkanie z Joanną i Krzysztofem Krauze. To z myślą o Budnik, napisali scenariusz filmu Plac Zbawiciela, następnie zaś powierzyli jej główną rolę w filmie Papusza.

O przygotowaniach do pracy przed kamerą, o fizycznych i psychicznych poświęceniach dla odtwarzanych kreacji, o roli w nowym filmie duetu Krauze i o ostatniej podróży do Afryki porozmawia toruńska dziennikarka Paulina Błaszkiewicz już na początku października w Dworze Artusa.