Wielka Sala w Dworze Artusa w magiczny sposób przeniosła się w piątek do Ameryki lat 50′. Tak naprawdę to nie magia, ale przepiękny wokal Agi Zaryan oraz akompaniament jej jazzowego zespołu sprawiły, że poczuliśmy klimat tamtych czasów.

Już pierwsze dźwięki nakreślały malowniczy obraz, czułam się jakbym siedziała przy malutkim stoliku z drinkiem z palemką w kameralnym lokalu z dawnych czasów, w jakich śpiewały kiedyś Nina Simone i Abbey Lincoln. Klimat i głos – wszystko się zgadzało. Aga Zaryan, śpiewa już od 20 lat i to słychać w jej akcentowaniu muzyki, w tym jak o niej opowiada. Przed każdą piosenką próbowała nakreślić słuchaczom jej etymologię, trochę o historii jej twórców, trochę o swojej interpretacji. Czasem nawet w związku z wyborami rzucała jakieś żarciki, żeby rozluźnić widownię. Nawet zachęcała ludzi do śpiewania niektórych fraz i robiła z nas kolejne instrumenty do akompaniamentu. Instrumenty świetnie się ze sobą zgrywały, a jak wszyscy grali naraz to wywierali niezapomniane wrażenie. Bardzo zdolni, zarażali ludzi swoim jazzowym flow. Jeśli chodzi o artystkę – sama świetnie czuła się na scenie i bawiła najlepiej ze wszystkich, kolorowe korale grzechotały do muzyki w rytm jej tańca. Wokalizy i improwizacje zapierały dech w piersiach – były momenty, że na scenie grał tak naprawdę kwartet jazzowy a Aga była kolejnym instrumentem.

Artystka chwaliła się, że do Torunia zjeżdża co najmniej raz na dwa lata – gorąco polecam tym, którzy kochają jazz. Oczywiście zapraszam na kolejne koncerty w ramach Forte Artus Festival.

Autor: Magdalena Ziomek

Źródło: http://kulturalnytorun.pl/recenzje/wehikul-czasu-z-nina-simone-i-abbey-lincoln-relacja-z-koncertu-agi-zaryan