Tylko wielcy artyści pozwolić sobie mogą na takie jubileusze. Tylko prawdziwi artyści wypełniają sale po brzegi i zbierają oklaski na długo po zakończeniu występu. Tak było wczoraj, bo Kayah wielką artystką jest.

5 listopada to pierwsza data z cyklu jubileuszowych koncertów wokalistki, w której po raz drugi na pierwszym planie ląduje płyta Kamień. Tego dnia w toruńskim Centrum Kultury Dwór Artusa, Kayah obchodziła swoje kolejne… 18 urodziny. Wciąż jest pełna energii i wigoru, a jej głos nieskazitelnie pełznie po kolejnych dźwiękach utworów. Był tort i kwiaty, były życzenia i uściski. Toruń przywitał wokalistkę miejscami wypełnionymi po brzegi i wieloma gośćmi.

Repertuarowo wróciliśmy oczywiście do roku 1995, kiedy Kayah wydała swoją pierwszą autorską płytę Kamień. W wielu przypadkach usłyszeliśmy kompozycje, których w setlistach jej koncertów nie słyszeliśmy od lat. Były też takie, które wykonywane były ostatnio przy okazji promocji tamtej płyty. Wszystko jednak miało swoją magię i czas. Piosenki zostały specjalnie przearanżowane, aby stworzyć świetny klimat. Całość grana była przez wyśmienitą grupę muzyków. Wokalistka zabrała ze sobą świetnie zgrany kwartet smyczkowy, Jose Torresa, Buslava czy Foxa. Przyznacie Państwo, że wyśmienite grono. Dodatkowo w chórkach nie mogło zabraknąć Iwony i Nicka, których głosy pięknie łączą się z wokalem Kayah. Na scenie usłyszeliśmy oczywiście wszystkim znane Fleciki, Nawet deszcz czy ostrzejsze Tam będę. Specjalnym momentem koncertu było wykonanie piosenki Jak liść, do której Kayah zaprosiła Monikę Borzym. Przejmująca ballada uzyskała tu nową harmonię, taki spokój kojący myśli. Podobnie było przy kompozycji Jestem kamieniem. Piosenki te otrzymały nowe życie.

Kayah przemyciła również dla nas kilka piosenek spoza Kamienia. Bardzo podobało mi się Córeczko, ale całe show skradło magiczne Za późno, które słyszałem po raz pierwszy w takiej aranżacji. Spokojnej, cichej, pozornie nie wychodzącej poza schematy. W rzeczywistości jednak pięknej i nostalgicznej.

I na tym zakończę, bo nie chcę zdradzać wszystkich niespodzianek. Koncert w Toruniu był dopiero pierwszym z miast, które odwiedzi Kayah w ramach tej trasy. Tam trzeba po prostu być i samemu odczuć setki emocji jakie na nas spadły. Można się dobrze bawić, chwilami wzruszyć, a momentami wręcz wstać z miejsca!

Autor: Łukasz Jaćkiewicz

Fot.: Jakub Molina

Źródło: http://allaboutmusic.pl/urodzinowy-koncert-kayah-w-toruniu-relacja/