Eliza Kącka – spotkanie autorskie

Kiedy

17.01.2018
środa | godz. 18:00

Gdzie

Sala Mała
Wstęp wolny! Zapraszamy!

Podczas pierwszego w tym roku literackiego spotkania autorskiego gościć będziemy Elizę Kącką – autorkę zbiorku prozy poetyckiej zatytułowanej Elizje. Olga Wróbel w swojej recenzji tak oto zachęca do przeczytania tej pozycji: Nazwisko mało znane, tytuł enigmatyczny, objętość niewielka, wydawnictwo niszowe. I co ma zrobić czytelnik, spragniony jasnych komunikatów, ściskający w spoconej dłoni ciężko zarobione złotówki? Zainwestować czy nie? Na szczęście w opisie pojawia się słowo, które każdemu w głowie rezonuje i konotuje: „królewna […] jej błękitnokrwiste panny zamieszkują ulotną krainę słowa”. Kogo nie ostrzegła okładkowa notatka Jana Gondowicza, ten mocno się zdziwi w trakcie lektury, która może zająć całe pół godziny. Inni, którym to nazwisko jawi się jako znaczące, uwięzną w „Elizjach” na dłużej i może pomyślą o księżniczce Anginie spod ręki Topora albo o królu, któremu Wolf Elbruch polecił patrzeć w morze. Podczas spotkania autorka z pewnością odpowie na pytania nie tylko o królewny…

Eliza Kącka – ur. 1982 w Lidzbarku Warmińskim. Absolwentka polonistyki i międzyuczelnianych studiów humanistycznych. Współredaktorka antologii poezji najnowszej Poeci i poetki przekraczają granice (FA-art, 2011). Opublikowała książkę Stanisław Brzozowski wobec Cypriana Norwida (Warszawa 2012). Stypendystka MNiSW, finalistka Nagród Naukowych „Polityki”. Doktor nauk humanistycznych (Nagroda Główna w Konkursie im. Inki Brodzkiej, 2016). Asystentka na Wydziale Polonistyki UW. Członkini Zarządu Głównego TLiAM. Recenzentka i czytelniczka literatury najnowszej.

Może i są uwodzicielskie, ale to nie znaczy, że chcą się za wszelką cenę podobać. Bo czasem ustawiają się tyłem do czytelnika i stają się krnąbrne. Bo tylko sprytnie udają powiastki o jakichś para-królewnach. A przecież to teksty o tekstach, być może o samej – za przeproszeniem – literaturze? Inteligentne, mutujące, obliczające się nawzajem jak komputerowe programy. Raz ironiczne, a raz żarliwe. Metafora co rusz się wynaturza, a zaraz potem prostuje, jakby się – ot, tak sobie – przeciągała. Jednym słowem: to prawdziwie dziwna książka. A czy może być coś przyjemniejszego niż czytanie dziwnych książek? Pomówmy otwarcie: raczej nie.

Agnieszka Wolny-Hamkało